Być może wyprowadzimy się na wieś i zbudujemy własną wędzarnię

Mam dwójkę dzieci – Mateusza i Magdalenę. Często słyszę pytanie czy planuję kolejne – trzecie dziecko. Ja zawsze się lekko uśmiecham i odpowiadam, że zawsze chciałam mieć trójkę dzieci, ale teraz to chyba już zrezygnuję z trzeciego dziecka. Nigdy nie sądziłam, że posiadanie, a raczej wychowywanie dzieci jest tak obciążające dla organizmu matki.

To tez zależy od charakteru Twoich dzieci, ale uważam, że z każdym dzieckiem są jakieś problemy. A to jedno nie chce spać w nocy, drugie śpi w nocy, ale za to jest niejadkiem i trzeba się dwoić i troić żeby zjadło przygotowany posiłek. Inne dziecko znowu jest agresywne, gdy wracasz zmęczona po pracy. To chyba już nie na moje siły, żebym się wpakowała kolejny raz w pampersy, mleka i butelki.

Kolejnym problemem przy posiadaniu kolejnego dziecka byłoby nasze mieszkanie – jak się okazuje zbyt małe już na dwójkę dzieci. Na szczęście nie są jeszcze w szkolnym wieku, ale jak już będą to z pewnością każdemu trzeba będzie zorganizować kąt do nauki. Mając do dyspozycji dwa pokoje i przy założeniu, ze każdy lokator chce mieć swój własny, choćby maleńki kącik, trzeba tak zorganizować położenie mebli, aby było funkcjonalnie.

Niestety mieszkanie w bloku ma swoje minusy – nie ma opcji, aby dzieci mieszkały na poddaszu, a my rodzice na dole. Trzeba to 50 metrów kwadratowych tak podzielić, aby każdy dobrze się czuł w mieszkaniu.

Z utęsknieniem myślę o czasach, kiedy nie byłam mężatką i mieszkałam z rodzicami w jednorodzinnym domku na wsi – tam każda z nas – ja i moje siostry miała swój pokój. Może i te pokoje były małe, ale mogłyśmy je urządzać według swoich zainteresowań. Fajnie jest mieszkać na wsi, bo możesz wyjść do ogrodu w każdej chwili. W mieście z terenów zielonych masz od dyspozycji jedynie dość mocno oblegany park.

Miło jest usiąść wieczorem przy ognisku i debatować ze szwagrem jak zbudować wędzarnie. No tak, mieszkając na wsi można nawet pomyśleć o założeniu pasieki, sadu, grządki warzywnej czy też wspomnianej wcześniej wędzarni. wieś ma to do siebie, że możesz swobodnie gospodarować terenem wokół domu.

Ten kto ma dzieci, doceni także możliwość całodziennej zabawy przy domu. Wszystko jest pod ręką – nie trzeba brać picia, prowiantu, ulubionych zabawek – jeśli potrzebujesz coś, to w minutę przyniesiesz z domu. Uwielbiam jeździć do szwagra – dzieci się bawią w zbudowanym przez niego domku, a ja z bratową pijemy kawę. Wszyscy są zadowoleni – ja wypoczywam, a dzieciaki mają świetną zabawę. Właściwie nic im nie potrzeba z typowych dziecięcych zabawek – przedmiotem zabaw są zwykle patyki, kamyki i ziemia.

Gdy przyjdzie lato rozkładamy basen, wystarczy kółko piłka i zabawa gwarantowana przez cały dzień. W zimie atrakcją są sanki i lepienie bałwana – bez obaw, ze dziecko chwyci do rak osikany, żółty śnieg. Nie ma tego brudu co w mieście. Tam, jak spadnie śnieg to ciągle jest biały.

Uroki życia na wsi przemawiają do rozumu, aby wyprowadzić się i zamieszkać w małej przytulnej chatce. Kto wie, być może trzecie dziecko nas zmusi? być może zachęci nas własna wędzarnia, w której będziemy wędzili szybki dla całej rodziny?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here